Z gościną na Kaszubach

Przełom maja i czerwca przyniósł naszym wychowankom nowe, nieoczekiwane wydarzenie. Na zaproszenie Urzędu Miasta Hel siedmiu wychowanków pod opieką pracowników Zakładu udało się tam, gdzie zaczyna się Polska. Cel naszej wyprawy – helska plaża. Konkret – przywrócenie jej do użytkowania przez turystów, którzy za trzy tygodnie odwiedzą to miasto. Nasza podróż zaczynała się dość smutno. Opady deszczu w Studzieńcu nie wróżyły nic dobrego. Jednak wraz z uciekającymi kilometrami pogoda zaczęła się poprawiać, co też poprawiało nasze nastroje. W podróży nieoczekiwane spotkanie z podróżującym w tym samym kierunku zespołem ,,After Party’’. Kierowca trochę się przestraszył widząc ośmiu mężczyzn (bez kierowcy oczywiście) machających do niego.  Dwa krótkie postoje i po sześciu godzinach byliśmy na miejscu. Po krótkiej wizycie w Urzędzie Miasta udaliśmy się na miejsce naszego kwaterunku a następnie przywitaliśmy się z morzem. Szybko okazało się, że nasz pobyt na Helu będzie pracowity. Morze zanieczyszcza bowiem plażę bardzo dużymi ilościami przede wszystkim drzewa, ale także porwanymi sieciami rybackimi oraz innymi przedmiotami wyprodukowanymi przez człowieka. Przez cały nasz pobyt na wybrzeżu każdy dzień oprócz soboty i niedzieli wyglądał następująco: pobudka, czynności higieniczne i śniadanie 6.50 – 7.50, sprzątanie plaży 8.00 – 17.00 z przerwą od 14 do 15 na obiad w Tawernie Bałtyckiej, odpoczynek i zajęcia rekreacyjne 17.00 – 22.00. Łącznie uprzątnęliśmy plażę z zanieczyszczeń, które swoją objętością wypełniły 19 przyczep traktorowych. Korzystając z gościnności naszych partnerów zwiedziliśmy Dom Morświna, Fokarium, Muzeum Obrony Wybrzeża, popłynęliśmy w rejs statkiem ,,Kapitan Morgan’’. Pozostały czas wolny wypełniły nam spacery po mieście Hel oraz otaczających go lasach. A w lasach tych wystarczyło zejść ze ścieżki, aby po kilkudziesięciu metrach napotkać budowle militarne. Bunkry pokonywaliśmy tylko dzięki temu, że mieliśmy latarki. Niesamowite wrażenie wywołuje wejście do niepozornego budynku, z którego wyjście znajduje się w innym budynku oddalonym od niego o 20 – 30 metrów i to na wysokości ponad 10 metrów. Każde nasze wyjście do lasu kończyło się ,,odkrywaniem’’ nowych takich fortyfikacji. Niespodziewanie dla nas Hel stał się celem najazdu (jak nam przekazano) ponad 500 motocyklistów z  pod znaku Harley Davidson  z całej Polski i nie tylko. Maszyny w szyku prezentowały się wyśmienicie.   Niestety, każde wyjazdy kiedyś się kończą. Tak samo i nasz po siedmiu dniach musiał zakończyć się powrotem do placówki. Ostatniego dnia udaliśmy się do ratusza, gdzie spotkaliśmy się z Burmistrzem Miasta Helu Panem Klemensem Adamem KOHNKE oraz zastępcą burmistrza Panem Jarosławem PAŁKOWSKIM. Otrzymaliśmy pamiątkową książkę oraz kubki. Ale dla nas najważniejsze były słowa podziękowania jakie usłyszeliśmy od naszych gospodarzy. Dzień wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się Kierownik Zespołu Zakładów Obsługi Miasta. Dlatego też uważamy, że zrobiliśmy jako Zakład kolejny krok w dobrą stronę. Na zasadach wzajemności podarowaliśmy Panu Burmistrzowi obraz namalowany przez uczestnika wyprawy Baltazara wraz z dedykacją, broszurę o działalności naszej placówki jak również książkę promującą zakątki Gminy Puszcza Mariańska.                                                                                                                       D. P.